Witajcie. Już niebawem na moim blogu będziecie mogli
przeczytać recenzję tuszu do rzęs Essence Multi Action. Jak na razie jestem na
etapie „poznawania” jej i wkrótce będę mogła Wam coś o niej powiedzieć. Muszę
przyznać, że moja opinia co do tej maskary z dnia na dzień się zmienia, ale jak
już będę pewna co do niej na pewno Wam ją przedstawię razem ze zdjęciami przed
i po.
A tym czasem krótka recenzja trzech pomadek ochronnych,
czyli kosmetyków bez których ja żyć nie potrafię :) Niestety to prawda…
Moje usta już chyba uzależniły się od nawilżania ich pomadkami ochronnymi i
kiedy zrobię sobie chociaż jeden dzień przerwy od razu jest z nimi źle,
pierzchną, są zaczerwienione i co najgorsze pieką. Taka sytuacja powtarza się
niezależnie od tego czy za oknem mróz czy też upał.
Pomadki, o których mowa są w tym samym przedziale cenowym
(4-5zł) i są dostępne w Rossmanie (przynajmniej ja je tam kupiłam).
Pierwsza z nich to Isana Lippen Pflege Sanft-Rose. Pomadka
tania, bo kosztuje zaledwie 4,19zł. Nie ma zapachu ani smaku co jak dla mnie
jest dość sporym plusem. Nie zbiera się w kącikach ust ani nie podkreśla
suchych skórek. Na ustach pozostawia bardzo delikatny i praktycznie nie
widoczny różowy kolor. Pomadka delikatnie nawilża usta, ale niestety nawilżenie
nie utrzymuje się długo i sama pomadka dość szybko znika z ust. Jest twarda ale
dobrze się ją rozprowadza, dzięki czemu jest dość wydajna.
Kolejna pomadka to „siostra” tej poprzedniej, czyli Isana
Lippen Pflege Sun. Dokładnie taka sama cena jak poprzednio. Brak smaku, zapach
bardzo delikatny, praktycznie niewyczuwalny, lekko słodki. Pomadka posiada
filtr SPF20, a jak wiadomo niektóre filtry bielą i tak jest w przypadku tej
pomadki. Po jej nałożeniu na ustach powstaje biała warstwa, która podkreśla
suche skórki i zbiera się w kącikach ust. Co więcej dosyć ciężko się
rozprowadza i nie daje praktycznie żadnego nawilżenia. Kupiłam ją skuszona
napisem SPF20, oraz w miarę dobrą opinią, którą miałam na temat pomadki Sanft-Rose,
jednak to był błąd, ponieważ pomadka teraz leży nieużywana. Dobrze, że
kosztowała tylko 4,19.
Ostatni produkt to Serum regenerujące do ust ExtraSoftBio z
firmy Eweline Cosmetics. Cena to 4,69zł. Ja używałam wersji różowej. Serum
praktycznie bez zapachu, ale za to z bardzo gorzkim smakiem, co w przypadku
pomadki do ust jest ogromnym minusem. Pomadka ta daje niewielkie nabłyszczenie,
taki bardzo delikatny perłowy efekt. Dobrze się rozprowadza, ale jest bardzo
miękka i szybko się zużywa (mi wystarczyła na niespełna miesiąc). Dodatkowym
minusem jest fakt, że opakowanie nie jest super trwałe, więc nie można od tak
wrzucić jej do torebki bo może pęknąć, co może doprowadzić do złamania pomadki
(niestety u mnie tak właśnie się zdarzyło).
Podsumowując, jeśli miałabym wybrać ponownie którąś z tych
trzech sztuk, to była by to Isana Sanft Rose, ale i tak ona nie spełnia moich
wszystkich oczekiwań, jednak jest najlepsza z przedstawionej trójki.
Na dzisiaj to wszystko. Już niebawem nowe posty, recenzje i
KONKURS, więc miejcie się na baczności :)
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania,
Anka.
Ja polecam maść z witaminą A ( tania, bezzapachowa, dobrze nawilża i nie uwydatnia suchych skórek )
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale chyba się skuszę :) Słyszałam o niej dobre opinie, tylko ciągle jakoś wypada mi z głowy i zapominam jej kupić.
UsuńJak dla mnie najlepsza ;) Jedyny minus to metalowa tubka, która z czasem pęka gdzieś po bokach i maść przy wyciskaniu się tamtędy wydostaję, no i niestety nie jest tak poręczna i nie wygląda tak estetycznie jak pomadka, ale i tak z czystym sumieniem mogę polecić ją każdemu ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli jest naprawdę tak skuteczna jak mówisz to można przymknąć na to oko. A jaka jest jej cena?
UsuńKosztuje ok. 2-3zł :) Można ją kupić w aptece :)
Usuń