Witajcie.
W końcu powracam na bloga i mam nadzieję, że już teraz będę
mogła dodawać wpisy regularnie. Moja dość długa nieobecność spowodowana była po
prostu brakiem wolnego czasu.
Dzisiaj, tak jak już kiedyś obiecałam, mam dla Was recenzję
balsamu brązującego Ziaja Sopot bursztynowa opalenizna. Kupiłam go dość dawno,
więc nie pamiętam ile dokładnie ja za niego zapłaciłam, ale z tego co
sprawdzałam w Internecie ceny wahają się w okolicach 10-11zł. Jest on ogólnie dostępny tak jak
większość kosmetyków firmy Ziaja. Zdecydowałam się na ten balsam skuszona
bardzo dobrymi opiniami na wizażu oraz przystępną ceną.
Moje pierwsze wrażenia odnośnie tego balsamu po otwarciu
buteleczki były ani złe ani dobre. Balsam w buteleczce pachnie nie najgorzej i
myślałam, że być może tym będzie się wyróżniał spośród tego typu produktów.
Jednak sytuacja wygląda inaczej po nałożeniu na skórę, ponieważ wydaje mi się,
że wtedy zapach jest bardziej intensywny i nie przyjemny.
Konsystencja balsamu sprawia, że dość dobrze się go rozprowadza
na skórze. Jednak mimo wszystko trzeba uważać, bo niestety można zrobić sobie
plamy i smugi. Przed użyciem tego typu produktów warto zrobić sobie peeling,
wtedy możemy uniknąć tego problemu.
Po nałożeniu balsamu czuję jakby moja skóra robiła się
ciepła i nie ukrywam, że po pierwszym użyciu trochę mnie to zaskoczyło,
ponieważ przy innych balsamach brązujących czegoś takiego nie było.
Minusem jest to, że balsam nie nawilża i dość długo się wchłania.
Na jasnych ubraniach może pozostawić żółte lub pomarańczowe plamy.
Dużym plusem jest to, że efekt jest widoczny już po
pierwszym użyciu i wygląda bardzo naturalnie. Balsamem można budować efekt
stosując go przez dłuższy okres, natomiast wydaje mi się, że każdą warstwę
nakłada się coraz gorzej, ponieważ łatwiej powstają plamy.
Podsumowując… Według mnie balsam nadaje się do jednorazowych
użyć, na pewno nie stosowałabym go codziennie. Czy kupię następną buteleczkę,
tego nie wiem. Na pewno zużyję to co mam, a później zobaczymy. Być może znajdę
coś lepszego.
Zapraszam do komentowania i pozdrawiam,
Anka.
ja od balsamów brązujących trzymam się z daleka :P z nimi jest zawsze tak samo :D
OdpowiedzUsuńNie zawsze :) Wystarczy dokładnie rozprowadzić i nie będzie problemu ;)
Usuń